Obowiązek w tłusty czwartek, oprócz zjedzenia pączka? Oczywiście zjedzenie chrustu, zwanego też faworkami.
Autorką dzisiejszego przepisu, jak i zdjęć do niego, jest moja mama, bez pomocy której nie byłoby wieeeelu rzeczy na tym blogu 😉
CHRUST/FAWORKI
Składniki:
- 5 żółtek
- 500 g mąki
- 1 i 1/2 łyżki spirytusu
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 75 g kwaśnej śmietany
- cukier wanilinowy
- szczypta soli
- cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia, cukrem wanilinowym i solą. Dodajemy żółtka, śmietanę oraz spirytus i wyrabiamy ciasto. Wałkujemy cienko ciasto i radełkiem wycinamy paski(ok. 3 cm szerokości, długość zależy od was). W środku każdego paska robimy nacięcie i przekładamy przez nie jedną stronę paska.
Podobno najlepsze faworki to te smażone na smalcu(u mnie wymieszanym z olejem), ale sam olej też się nada. Rozgrzewamy go w rondlu i kiedy będzie naprawdę gorący, smażymy chrust. Odkładamy go na papierowy ręcznik, a następnie posypujemy cukrem pudrem.
Z tego samego ciasta można też zrobić róże karnawałowe. Z rozwałkowanego ciasta wycinamy 3 kółka różnych rozmiarów i nacinamy je w 4-5 miejscach. Sklejamy je np. białkiem od największego do najmniejszego i smażymy tak jak faworki.
Smacznego!