Już jutro walentynki, dlatego dzisiejszy przepis jest wyjątkowy. Ze świętem zakochanych łączą się afrodyzjaki, które w tym torciku są aż dwa: czekolada i czerwone wino. Do tego wiśnie i pyszna beza włoska sprawiają, że tort jest wykwintny i dość prosty w przygotowaniu, ponieważ nie wymaga pieczenia. Polecam Wam go na ten jutrzejszy, wyjątkowy dzień 🙂
TORT WALENTYNKOWY
Składniki:
- 3 wafelki Lusette o smaku czekoladowym
- 100 g gorzkiej czekolady (1 tabliczka)
- 200 g wiśni ze słoika
- 150 ml soku z wiśni
- 165 g cukru (15+130+20)
- 200 ml półwytrawnego czerwonego wina
- 30 g żelatyny
- białka z 2 jajek
- 30 ml wody+odrobina do żelatyny
Przygotowanie:
Zaczynamy od spodu tortu: czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, a wafelki rozdrabniamy. Do drobno zmielonych wafelków dodajemy czekoladę i wylewamy na spód wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy. Równo rozkładamy i całość odstawiamy do ostygnięcia.
Następnie przechodzimy do wiśniowo-winnej galaretki. Sok z wiśni musimy zagotować i rozpuścić w nim łyżkę cukru (15 g). Dodajemy wiśnie i chwilę gotujemy. Następnie blendujemy wszystko do uzyskania gładkiej, jednolitej konsystencji i dodajemy wino . Żelatynę rozpuszczamy w odrobinie gorącej wody i dodajemy do reszty składników. Odkładamy na chwilę, aż masa zacznie tężeć, a następnie przelewamy ją na nasz czekoladowy spód.
Na koniec robimy bezę włoską, do której będziemy potrzebować termometru cukierniczego. Do czystej, najlepiej szklanej miski wbijamy białka, uważając przy tym, żeby nie dostało się do nich żółtko. Obok w misce musimy mieć przygotowane 20 g cukru. Do rondelka wlewamy 30 ml wody i wsypujemy pozostałe 130 g cukru. Do środka wkładamy termometr i gotujemy na średniej mocy palnika. Kiedy temperatura osiągnie 100ºC (210ºF) zaczynamy ubijać białka, pod koniec dosypując po trochę cukier z miseczki. Kiedy syrop cukrowy będzie miał temperaturę 118ºC (245ºF) to jest już gotowy. Natychmiast zdejmujemy go z palnika, mikser przełączamy na najwyższe obroty i powoli, cienką strużką wlewamy syrop do białek cały czas miksując. Białka w ten sposób się zaparzą, przez co nie trzeba ich będzie później piec ani suszyć. Miksujemy jeszcze około 5 minut, aż beza będzie gęsta, lśniąca, sztywna oraz wystudzona.
Tak przygotowaną bezę przekładamy na wyciągnięty z obręczy tortownicy tort. Możemy to zrobić przy użyciu rękawa cukierniczego lub zwykłej łyżki, beza ta bardzo ładnie zachowuje nadany jej kształt. Na koniec podpiekamy ją palnikiem gazowym do creme brulée.