Gofrowe szaleństwo trwa dalej! Chociaż powiem szczerze, że w tym tygodniu zjadłam ich tyle, że już żadnego więcej nie wcisnę. Dla mnie gofry to w pewnym sensie comfort food, czyli jedzenie, które nie pojawia się w naszym menu zbyt często, ale jest dla nas przyjemne i sentymentalne. Kojarzą mi się z wakacjami nad morzem, czy to z rodzicami czy w późniejszych latach z przyjaciółmi. Być nad polskim morzem = zjeść chociaż jednego gofra!
GOFRY BELGIJSKIE (około 8 sztuk)
Składniki:
- 90 ml wody gazowanej
- 100 ml mleka
- 3 g świeżych drożdży
- 1 jajko, oddzielnie białka i żółtka
- 1/2 łyżki cukru
- szczypta soli
- 135 g mąki pszennej
- 45 g roztopionego i przestudzonego masła
Przygotowanie:
Mleko podgrzewamy, żeby było letnie i rozpuszczamy w nim drożdże. W dużej misce mieszamy wodę, żółtko, cukier, sól i mleko z drożdżami. Przesiewamy do niej mąkę i dodajemy masło, a na koniec wszystko dokładnie mieszamy, żeby nie było grudek. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut.
Po tym czasie ubijamy białko i delikatnie dodajemy do pozostałej masy. Ponownie odstawiamy miskę w ciepłe miejsce, tym razem na 30 minut, do momentu utworzenia się pęcherzyków powietrzna na powierzchni ciasta.
Gofrownicę rozgrzewamy, wlewamy ciasto i pieczemy na złoty kolor. Podajemy z ulubionymi dodatkami.